Home GÓRYGóry w PolsceSudetyGóry Wałbrzyskie Borowa Góra (853 m n.p.m.) – królowa bez korony

Borowa Góra (853 m n.p.m.) – królowa bez korony

by Dominika
Borowa Góra wieża widokowa na szczycie

Nasza wędrówka po Górach Wałbrzyskich nie byłaby kompletna, gdybyśmy – po zdobyciu Chełmca oraz przejściu niebieskim szlakiem przez niemal całe Góry Czarne – nie zdobyli szczytu najwyższej ze wszystkich, czyli Borowej Góry. Tym bardziej, że na górze czekała na nas nie lada atrakcja, której bardzo byliśmy ciekawi.

Szczyt zdobywaliśmy w lutym 2022 roku. Borowa Góra znalazła się na naszej trasie z Jedliny-Zdroju do Wałbrzycha. Akurat w nocy spadł świeży śnieg, więc mogliśmy cieszyć się prawdziwą zimą w górach. Radowała nas także kolejna okazja do użycia naszych świeżo zakupionych przed wyjazdem raczków, które – jeśli planujesz wybrać się w Góry Wałbrzyskie zimą – i Tobie mocno polecam zabrać. Niektóre stoki są na tyle strome, że chodzenie po nich bez kolców na butach, zwłaszcza po zmrożonym śniegu, może być niebezpieczne. W niskich górach można złamać nogę tak samo, jak w wysokich. W obu nie warto ryzykować.

Trzeba przyznać też, że jak na wycieczkę na górę z wieżą widokową na szczycie, trafiliśmy na wyjątkowo niesprzyjającą aurę tego dnia. Aczkolwiek gęsta mgła, która w tamtym czasie otuliła Góry Wałbrzyskie, stwarzała ciekawy klimat do wędrówki. Z tego też powodu wszystkie zdjęcia są nie do końca wyraźne i dość… monochromatyczne 😉

Panorama Gór Wałbrzyskich z Przełęczy pod Borową

Borowa – jaki szlak na szczyt?

Jeśli przyjrzysz się poniższym mapkom, zobaczysz, że wokół Borowej zbiegają się różne szlaki z różnych stron, co sprawia, że wariantów trasy jest mnóstwo. Poniżej umieściłam przykładowe dwa – jeden z Jedliny, drugi z Wałbrzycha. Można też spokojnie wybrać opcję trasy z Rybnicy Leśnej lub ze schroniska Andrzejówka. Odległości na szlakach nie są duże, ale trzeba pamiętać o całkiem ambitnych przewyższeniach, co czyni chodzenie po Górach Wałbrzyskich bardziej męczącym niż np. w Górach Izerskich (to moje subiektywne odczucie).

Na sam szczyt prowadzą dwa szlaki, które krzyżują się na górze i przez niego przechodzą. Pierwszym z nich jest czarny, którego odcinek od Przełęczy Koziej na Borową jest powszechnie uznawany za najbardziej stromy szlak w całych Sudetach. Na odcinku około 600 metrów trzeba podejść pod górę jakieś 200 metrów. Liczby te nie brzmią może bardzo ambitnie, ale wystarczy stanąć przed tym zboczem i spojrzeć do góry, żeby jednak poszukać czy nie ma jakiejś przyjemniejszej drogi na szczyt. A jest!

Drugim szlakiem, który wiedzie na samą Borową jest szlak czerwony. Prowadzi on od Przełęczy pod Borową z jednej strony (tu jest stromiej) albo z Wałbrzycha z drugiej. Ten ostatni wariant jest najłagodniejszym ze wszystkich, ale również swoje momenty ma.

My wybraliśmy połączenie różnych opcji z uwzględnieniem fragmentu, który jest ładną, szutrową drogą, ale nie jest oznakowany żadnym szlakiem, za to stanowi łącznik pomiędzy nimi.

Nasza trasa najbardziej przypominała tę na pierwszej mapce, z drobnymi modyfikacjami, których nie dało się na niej zaznaczyć, bo fragmentem drogi nie prowadzi żaden szlak.

Z samego rana udaliśmy się pociągiem z Wałbrzycha do Jedliny-Zdroju, po drodze przejeżdżając przez najdłuższy w Polsce pozamiejski tunel kolejowy o długości 1604 metrów. Został on wykonany metodą drążenia i przebiega pod masywem Małego Wołowca w Górach Czarnych.

Przy stacji kolejowej w Jedlinie-Zdroju zaczyna się szlak niebieski, którym rozpoczęliśmy naszą wędrówkę. Ten odcinek prowadzi przez boczne uliczki Jedliny, pośród domków jednorodzinnych. Jakieś 20 minut później dotarliśmy do mostu, przy którym nasze niebieskie znaczki spotykały się z żółtym szlakiem wiodącym do Przełęczy pod Borową. Minęliśmy jeszcze kilka domów i dotarliśmy do rozstaju dróg, gdzie rozchodziły się szlaki żółty i zielony. Tego drugi prowadził do Rozdroża Ptasiego, ale… nie był na naszej mapie zaznaczony. Zdecydowaliśmy się więc kontynuować wędrówkę szlakiem żółtym i chwilę potem weszliśmy w las.

Drogowskaz rozejście szlaku żółtego i zielonego z Jedliny-Zdroju do Przełęczy pod Borową i Ptasiego Rozdroża
otoczone śniegiem stawki na trasie żółtego szlaku z Jedliny-Zdroju do Przełęczy pod Borową

Początek szlaku jest łagodny. Droga przez las była szeroka, choć po drodze trafiały się przeszkody terenowe w postaci rowów wydrążonych przez strumienie. Przez jeden z nich przerzucone były drewniane deski, ale nie zdecydowaliśmy się z nich skorzystać – tuż na lewo rów był na tyle wąski i płytki, że dało się go po prostu przejść bez problemu. Ciesząc oczy świeżym śniegiem wokół, minęliśmy Tarnicę oraz Kątną, gdzie droga stała się nieco bardziej stroma i doszliśmy na Przełęcz pod Borową. Ten odcinek spokojnie można było przejść bez używania raczków.

Zdecydowaliśmy się wejść na Borową czerwonym szlakiem, ale… od drugiej, łagodniejszej, strony. Dlatego najpierw udaliśmy się na Przełęcz Kozią, a następnie – nieoznakowaną, szutrową drogą – obeszliśmy górę wokół aż znaleźliśmy czerwone znaczki od strony Wałbrzycha, które poprowadziły nas na sam szczyt. To najlżejsza ze wszystkich dróg i choć moi towarzysze weszli na górę bez użycia raczków (schodzili już z nimi), to jednak nie obyło się bez używania przy tym rąk 😉 Ja wolałam zrobić chwilę przerwy i dodać swoim butom przyczepności, dzięki czemu mogłam przejść najbardziej strome fragmenty jak prawdziwa dama, czego nikt już nie podziwiał, gdyż wszyscy wyrwali do przodu.

Droga na Borową Górę zimą
Ośnieżona trasa czerwonym szlakiem na Borową od strony Wałbrzycha

Tą samą drogą (czerwonym szlakiem w stronę Wałbrzycha) również schodziliśmy, by następnie ponownie tym nieoznakowanym odcinkiem drogi wrócić do Przełęczy Koziej. Stąd nasz plan zakładał powrót żółtym szlakiem do Wałbrzycha i sprawdzenie co to za ruiny znajdują się po drodze. Oznakowanie na tej trasie nie jest niestety najlepsze i nawet nie wiemy kiedy zgubiliśmy żółte znaczki. Nie było to jednak żadnym problemem, ponieważ w tym rejonie jest tak dużo szlaków pieszych i tras rowerowych, że możliwości powrotu do Wałbrzycha “na azymut” jest mnóstwo. Ostatecznie wyszło na to, że wróciliśmy jakąś bliżej nieokreśloną kombinacją szlaku żółtego, zielonego rowerowego, a pod koniec czerwono-zielonego. Ruin Nowego Dworu nie udało się nam odnaleźć.

Trasa w całości nie była trudna ani męcząca. Poza odcinkiem podejścia na samą Borową, który wymagał umiarkowanego wysiłku (w naszym wariancie), można ją uznać za spacerową.

ja idąca z plecakiem po ośnieżonym szlaku

Borowa Góra – co z tą koroną?

Ano właśnie! Skoro to Borowa Góra jest najwyższym szczytem Gór Wałbrzyskich, to jak to możliwe, że w wykazie szczytów Korony Gór Polski widnieje niższy o około 2 metry Chełmiec?

Odpowiedź na to pytanie jest banalna i zawiera się w słowie “pomyłka”. Pierwotnie bowiem błędnie zmierzono wysokość Chełmca, uwzględniając w pomiarze również… wieżę widokową na jego szczycie, która dodała mu aż 18 metrów. Z takim wynikiem w 1997 roku Chełmiec został wpisany na listę szczytów zaliczanych do Korony Gór Polski. Po jakimś czasie pomiary zweryfikowano, pomyłka wyszła na jaw i okazało się, że to Borowa powinna dumnie zajmować najwyższy stopień podium. Poprawiono mapy, pieczątki i co się dało, ale nie poprawiono już później wykazu KGP. Stąd Chełmiec nadal widnieje w nim jako ten najwyższy, który należy zdobyć, by móc się chwalić Koroną, a o osiągnięciu Borowej, która jest prawdziwą liderką w regionie, niewielu w ogóle wie.

ja na szczycie Borowej Góry pod tablicą z nazwą szczytu

Wieża widokowa i pieczątka

Żeby wynagrodzić Borowej straty moralne z powodu nadal nie bycia uznawaną w Koronie Gór Polski, w grudniu 2017 roku postawiono na jej szczycie wieżę widokową, która miała przyciągnąć turystów także w tę okolicę.

Tak oto, pomiędzy drzewami gęsto porastającymi górę, stanęła wysoka na 16 metrów stalowa wieża o bardzo ciekawym, spiralnym kształcie. Na jej szczyt prowadzi 90 schodów, a sama wieża jest solidną konstrukcją z około 30 ton stali i 50 metrów sześciennych betonu (ponad 100 ton!).

Przy dobrej pogodzie, ze szczytu wieży można podziwiać panoramę całych Sudetów Środkowych, w tym między innymi Góry Sowie czy Suche, a jak mocniej wytężyć wzrok, można dostrzec także Karkonosze oraz Ślężę. Na wieży zamontowano bardzo sprytne tablice, pomagające zidentyfikować poszczególne pasma i szczyty. Niestety, trafiliśmy tego dnia na taką mgłę, że pozostało nam wierzyć im na słowo.

Podobno na wieży planowano zainstalować kamery monitoringu oraz lunety, żeby jeszcze zwiększyć jej atrakcyjność. Nie wiem czy plany te nadal są aktualne, ale w czasie, kiedy tam byłam (luty 2022), żadnej z tych rzeczy nie zaobserwowałam.

Obok wieży widokowej, na szczycie Borowej Góry umieszczono również całkiem sporą wiatę, jak i wydzielono miejsce na ognisko. Dla chętnych w wiacie znajduje się skrzyneczka, w której zwykle mieszka pamiątkowa pieczątka ze szczytu. Zwykle – bo akurat jak tam byliśmy pieczątka miała wolne. Ktoś spośród przybyłych na szczyt skomentował, że “znowu ukradli pieczątkę” i z tego, co czytałam, nie jest to sytuacja wyjątkowa. W głosie osoby, która wypowiadała te słowa również nie słychać było zaskoczenia. To smutne, ale z relacji na różnych blogach można odnieść wrażenie, że pieczątka często jest kradziona lub niszczona, więc jeśli uda Ci się na nią trafić – wbij ją sobie do książeczki KGP, na jakiejś pocztówce czy gdziekolwiek – takie szczęście warte jest uwiecznienia!

Stalowa wieża widokowa na szczycie Borowej Góry
tablica informacyjna na temat wieży widokowej Borowa Góra
Borowa Góra tablica na wieży widokowej z opisem widzianych szczytów, które akurat zasłaniała mgła
Widok z Borowej na wschód zasłonięty mgłą
Borowa Góra widok z wieży na szczycie
ja stojąca na szczycie oblodzonej wieży widokowej na Borowej Górze

Dlaczego warto zdobyć szczyt Borowej?

Osobom, które pragną uzyskać tytuł zdobywcy szczytów Korony Gór Polski, póki co ciągle wystarczy pieczątka z Chełmca, żeby uznać wypad w Góry Wałbrzyskie za udany. Niemniej uważam, że jeśli już gdzieś jechać, to trochę głupio tak wspiąć się na jedną, nie za wysoką zresztą, górę i wrócić. Fajnie byłoby te góry trochę poznać, obejrzeć, zadyszeć się na kilku podejściach.

Z pewnością dużo punktów do atrakcyjności dodaje Borowej wieża widokowa. Przy dobrej pogodzie naprawdę warto się trochę spocić, żeby nacieszyć oczy górską panoramą wokół. My tego szczęścia nie mieliśmy, ale wystarczy poszukać zdjęć w sieci, żeby nie trzeba się było długo przekonywać.

Na szczycie, poza wieżą, jest jeszcze wiata i miejsce na ognisko. Nic nie stoi na przeszkodzie, by dzięki temu Borowa nie stała się tylko punktem do odhaczenia “przy okazji”, ale ciekawym miejscem na wakacyjny piknik.

Na koniec, to kwestia – jak dla mnie – trochę honorowa. Wiedząc, że tak naprawdę to nie Chełmiec powinien być na liście KGP, aż nie wypada nie znaleźć chwili, by ją Borowej poświęcić i zdobyć również ten szczyt. Tak dla zasady. A jeśli nie do końca Cię to przekonuje, bo Ciebie interesują tylko “korony”, to wiedz, że Borowa (nie Chełmiec) zaliczana jest do Korony Sudetów oraz Korony Sudetów Polskich.

Panorama Gór Wałbrzyskich z żółtego szlaku z Przełęczy Koziej w stronę Wałbrzycha

Borowa Góra – ciekawostki

Okazuje się, że z Borową Górą to nie taka prosta sprawa. Zacznijmy od tego, że nie jest do końca jasne, gdzie ona jest. To znaczy, znane są jej współrzędne i wiadomo, że leży w Górach Wałbrzyskich, ale te dzielą się jeszcze na mniejsze pasma i tu zaczynają się schody. Niektórzy bowiem zaliczają Borową do Gór Czarnych, które dumnie piętrzą się na północ od niej, inni – do Rybnickiego Grzbietu, który z kolei ciągnie się na południowy-wschód. Żeby rzecz jeszcze pogmatwać – czasem Borowa Góra jest uważana za całkiem odrębny masyw.

Góra zyskała swoją oficjalną nazwę w języku polskim dopiero w 1949 roku i prawdopodobnie pochodzi ona od lasów świerkowych, porastających zbocza. Przed wojną (były to tereny ówczesnych Niemiec), była nazywana Czarną Górą (niem. Schwarzerberg), co historycznie może skłaniać do przypisywania jej jednak do pasma Gór Czarnych na północy.

Borowa jest dawnym wulkanem, o czym świadczy rodzaj skał, z których jest zbudowana (głównie porfiry i melafiry), a także jej kształt – jak wiele gór w okolicy (także wulkanów), ma ona trapezoidalny kształt i strome zbocza (o czym zwłaszcza możesz się przekonać wspinając się na nią bądź schodząc szlakiem czarnym).

Szczyt dawniej oferował piękne widoki na całą okolicę, ale z czasem zarósł drzewami. Aby przywrócić jego widokową atrakcyjność, w 2017 roku wybudowano na nim wieżę. Inwestycja zdaje się była trafiona, bo nawet poza sezonem (koniec lutego) i przy słabej widokowo pogodzie, wokół wieży spotkaliśmy sporo osób.

Jeśli spodobał Ci się mój wpis, będzie mi miło, gdy go udostępnisz 🙂

Leave a Comment

* Używając tego formularza, wyrażasz zgodę na przechowywanie Twoich danych przez tę stronę zgodnie z polityką prywatności.

Zobacz więcej

Ta strona potrzebuje ciastek (cookies), żeby poprawnie działać. Bez tego ciężko ją zapędzić do roboty :) Niech żre na zdrowie! Co to za ciastka?