Home GÓRYGóry w Polsce Czupel (930 m n.p.m.) – największy w Beskidzie Małym

Czupel (930 m n.p.m.) – największy w Beskidzie Małym

by Dominika
Czupel najwyższy szczyt Beskidu Małego

Czupel był naszym osiemnastym zdobytym szczytem Korony Gór Polski. Uznawany jest za najwyższy wierzchołek w Beskidzie Małym, choć nie wszyscy są do tego przekonani, zwłaszcza że ostatnie pomiary ujęły nieco wzrostu tej górze. Póki co jednak nadal dzierży zacne pierwsze miejsce, jest łatwy do zdobycia, a bliskość Schroniska na Magurce i duży wybór szlaków z każdej strony czyni z niego świetny pomysł na niedługą wycieczkę po górach.

Czupel na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jak większość gór poniżej 1000 metrów nad poziomem morza, porośnięty jest gęsto lasem, więc na spektakularne widoki z wierzchołka nie ma co liczyć. Jedynie nieliczne prześwity po drodze odsłaniają skrawki górskich panoram. W naturalny sposób nieco więcej widać zimą, gdy drzewa tracą liście, ale i tak nie doświadczysz niczego, co powali Cię na kolana. A mimo to, co roku, włażą na niego pewnie tysiące ludzi. Dlaczego?

Ludzie odpoczywający w cieniu na polanie przy Schronisku na Magurce
Ludzie odpoczywający w cieniu na polanie przy Schronisku na Magurce

Czupel – ciekawostki

Co więcej, Czupel – jak się okazuje – nie jest nawet tak wysoki, jak mówi tabliczka na nim umieszczona. Ostatnie pomiary wykazały, że mierzy on 930 m n.p.m., a nie 933 metry, stąd niektórzy powątpiewają, czy aby na pewno jest najwyższy i sugerują, że miano to może się należeć Madohorze, zwanej też Łamaną Skałą (929 m n.p.m.). Żeby jeszcze urozmaicić ten spór, na mojej mapie Czupel ma 931 metrów, więc chyba można sobie wybrać, co tam kto uważa. My, z racji tego, że zaraz po zdobyciu Czupla i zejściu do Bielska-Białej Straconki, zaczęliśmy wędrówkę Małym Szlakiem Beskidzkim, zaliczyliśmy oba szczyty, bo Łamana Skała znajduje się na trasie MSB.

Jak już jesteśmy przy ciekawostkach, to Mały Szlak Beskidzki zaczyna się od wejścia na Czupel… tylko inny. Bo tych Czupli w Beskidzie Małym to są przynajmniej dwa, podobnie jak całkiem blisko siebie są dwa Rogacze, a i Magurek znajdzie się trochę. Wszystko dlatego, że “Czupel” oznaczał w tych rejonach “czub” – po prostu szpiczasty szczyt góry, których jest tu sporo. Słowo Magurka z kolei pochodzi ponoć z Wołoszczyzny i oznacza zwyczajnie górę.

m

A jednak Czupel jest wybitny. Ba, jest najbardziej wybitnym szczytem Beskidu Małego i siódmym/ósmym w rankingu wybitności pośród polskich gór (ex aequo z Wielką Rawką w Bieszczadach).

Na czym polega wybitność szczytu? Wybitność, czyli minimalna deniwelacja względna, to jest różnica wysokości, jaką trzeba zejść z danego szczytu zanim się zacznie wchodzić na inny wyżej położony teren. Jakby tak wziąć mapę i przyjrzeć się poziomicom, to wybitność szczytu będzie różnicą między jego wysokością, a najniższą poziomicą, która go otacza, ale nie obejmuje przy tym żadnego wyższego szczytu. Jeśli trudno Ci to sobie wyobrazić, to się nie martw, bo to rzeczywiście brzmi trochę zawile, ale poniższy obrazek powinien Ci pomóc ze zrozumieniem o co w tym chodzi 🙂

Źródło: Wikipedia (link do źródła)

Czupel to dość popularna góra w pobliżu Bielska-Białej i świetne miejsce na rodzinną wycieczkę lub piknik ze znajomymi koło Schroniska na Magurce, co potwierdzały tłumy ludzi na polanie tego dnia, gdyż nasza wędrówka przypadła akurat na sierpniowy długi weekend wspomagany piękną pogodą. W zasadzie to głównie obecność schroniska z piękną polaną widokową robi tu chyba największą robotę, bo to bardzo fajne miejsce, a jak już się tyle weszło, to jak to tak – nie zdobyć najwyższego szczytu Beskidu Małego, który jest niemal rzut beretem od Magurki?

Jeśli podoba Ci się to, co robię, możesz mi pomóc robić to dalej 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

m

Najłatwiejszy szlak na Czupel

Za najłatwiejszy spośród wszystkich szlaków na Czupel, uchodzi szlak niebieski z Przełęczy Przegibek, która znajduje się pomiędzy Bielsko-Białą Straconką a Międzybrodziem Bialskim.. Trasę zaznaczyłam na poniższej mapie. Liczy ona niecałe 5 km w jedną stronę. Wprawdzie na samym początku trzeba na pewnych odcinkach podejść nieco ostrzej pod górę, ale to i tak niewiele. Większość “wspinaczki” przypada na pierwszy kilometr trasy, gdzie trzeba pokonać różnicę wysokości około 170 metrów. Potem zostaje jeszcze chwila podejścia do Schroniska na Magurce Wilkowickiej, ale to już jest czysto przyjemny spacer. Od Schroniska do samego szczytu Czupla idzie się spokojną, leśną drogą, która jest niemal równa.

Przełęcz Przegibek ma jeszcze tę istotną zaletę, że znajduje się na niej całkiem spory parking, który w dodatku jest darmowy. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że najwyższy szczyt Beskidu Małego jest – szczególnie w sezonie – bardzo popularnym miejscem wycieczek, dlatego jeśli planujesz przyjechać tu samochodem, polecam Ci zjawić się tu w miarę wcześnie rano.

Gdyby jednak okazało się, że na Przełęczy Przegibek nie ma już miejsc, to kawałek dalej, bliżej Bielska-Białej, jest jeszcze jeden parking przy skrzyżowaniu szlaku zielonego ze Straconki z drogą do Międzybrodzia Bialskiego. Tu miejsc postojowych jest mniej, ale warto sprawdzić. Szlak zielony od tego momentu jest również bardzo ładny. Na początku będzie troszkę ostrzej, ale bez szaleństw, potem czeka Cię parę chwil oddechu i dopiero przed samą Magurką znów zrobi się ciut bardziej pod górkę.

Dystans na Czupel jest taki sam, jak szlakiem niebieskim. Jedyna różnica, że trzeba odrobinę, bo około 50 metrów, więcej podejść. Nawet nie zauważysz!

parking przy skrzyzowaniu zielonego szlaku z drogą Straconka - Międzybrodzie Bialskie
Parking przy skrzyzowaniu zielonego szlaku z drogą Straconka – Międzybrodzie Bialskie
Wejście w las zielonym szlakiem od parkingu przy drodze na trasie Straconka - Międzybrodzie Bialskie
Wejście w las zielonym szlakiem od parkingu przy drodze na trasie Straconka – Międzybrodzie Bialskie

Najpiękniejszy szlak na Czupel

Piękno jest sprawą gustu, ale kiedy przeglądałam informacje na temat Czupla w sieci, zanim jeszcze ruszyliśmy w drogę, okazało się, że panuje dość zgodny pogląd, iż najpiękniejszym szlakiem na tę górę jest niebieski szlak z Czernichowa. Głównie chodzi tu o możliwość podziwiania górskich widoków, bo trzeba przyznać, że tych Czupel – z racji tego, że jest gęsto porośnięty lasem – zdecydowanie skąpi.

Ale coś za coś – szlak może i jest najpiękniejszy, za to na pewno nie najłatwiejszy. Na dystansie nieco ponad 4 km będziesz musiała podejść ponad 600 metrów. Na początku zacznie się łagodnie i miło, ale potem możesz się nieco zasapać. Można więc spokojnie połączyć tu przyjemne z pożytecznym i podziwiając widoki na trasie, popracować troszkę nad swoją kondycją 😉

Wejście na Czupel z Bielska-Białej lub Wilkowic

Wariantów wejścia na Czupel od strony Bielska-Białej jest do wyboru do koloru i to dosłownie, bo znajdziesz tu wszystkie kolory, jakimi znaczone są szlaki w Polsce (poza kolorem śliwkowym/fioletowym, z którym spotkałam się dotąd jedynie w Górach Sowich). Wszystkie te opcje prowadzą do Schroniska na Magurce, a dopiero stamtąd – szlakiem niebieskim – dojdziesz bezpośrednio na szczyt.

Często wybieranym szlakiem jest żółty ze Straconki lub czerwony, który przebiega przy stacji kolejowej Bielsko-Biała Leszczyny (to ten wyżej na mapie, który omija Łysą Górę).

Można też podjechać zwykłą komunikacją miejską do Wilkowic i zrobić pętlę czarnym szlakiem w połączeniu z fragmentem niebieskiego na sam szczyt albo wybrać zielony – krótszy, za to ostrzejszy. Jeśli wybierzesz czarny szlak przez Chatkę Rogacz, możesz po drodze liczyć na ładne widoki na Skrzyczne i Szyndzielnię w Beskidzie Śląskim (idąc pod górę, będziesz je miał za plecami).

Szlaki z Bielska-Białej i Wilkowic do Schroniska na Magurce i na Czupel
Źródło: mapa-turystyczna.pl

Nasza trasa: Przełęcz Łysa – Rogacz – Schronisko na Magurce – Czupel – Schronisko na Magurce – Straconka

Pierwotnie myślałam o czerwonym szlaku spod stacji Bielsko-Biała Leszczyny, ale on ma jedną wadę – w początkowym etapie spory kawałek idzie się przez miasto, a tego wolałam uniknąć. Nie byłby to może wielki problem, gdybyśmy tego dnia planowali tylko zdobyć Czupel i zejść, ale nasze plany sięgały o wiele dalej – zdobycie Czupla miało być tylko preludium, a zejść po nim mieliśmy do Straconki, żeby rozpocząć marsz Małym Szlakiem Beskidzkim. W związku z tym każdy kilometr, a szczególnie kilometr po asfalcie czy betonie, miał znaczenie.

Ostatecznie wymyśliliśmy, że podjedziemy kilka przystanków do Mikuszowic Krakowskich i z tamtejszej pętli autobusowej zaczniemy czarnym szlakiem. Naszą trasę możesz zobaczyć na poniższej mapie. Przy czym mapa-turystyczna podaje tu dystans 13,8 km, a nam wyszło łącznie 17 km i to gładko po szlaku, bo wszystko po drodze oznaczone jest bardzo dobrze, więc nic na trasie nie nadrabialiśmy.

Czarny szlak jest uprzejmy tylko przez pierwsze metry, do pierwszego rozejścia się ścieżek. I tak, dalej prowadzi tą bardziej stromą 😉 Szliśmy lasem, po drodze przekroczyliśmy wąwóz. Droga jest dość kamienista i to jest ogólnie cecha szlaków w Beskidzie Małym, o czym przekonaliśmy się jeszcze później. Jest na nich dużo luźnych, niewielkich kamieni, po których niezbyt wygodnie się idzie, a przez cały dzień wędrowania dają stopom nieźle popalić.

Po około 1,5 kilometra szlak czarny spotyka się na Przełęczy Łysej z żółtym, którym kontynuowaliśmy wędrówkę. Tu dopada człowieka relatywizm i nagła sympatia do szlaku czarnego. Żółty jest gorszy. Wspinając się krok za krokiem po drodze pełnej luźnych kamieni, przyznawałam w duchu czarnemu szlakowi, że w sumie to był spoko i zupełnie nie wiem czego ja od niego chciałam 😉

Przełęcz Łysa
Przełęcz Łysa

A tak serio, to wcale nie było źle. Podejść trzeba wprawdzie około 430 metrów, ale na dystansie 3 kilometrów, co jest całkiem dobrą opcją. Żółty szlak na początku jest rzeczywiście bardziej stromy niż czarny, jednak bez przesady. Do “ściany płaczu” na Waligórę w Górach Kamiennych w ogóle się nie umywa. Oczywiście, że się trochę zasapałam, ale to głównie dlatego, że moja kondycja daleka jest jeszcze od ideału, to był pierwszy dzień naszego chodzenia po górach, a ja potrzebuję trochę czasu, by się rozkręcić, no i miałam plecak, ważący (z wodą) pewnie około 12 kg.

Przełęcz Trzech Dolin ośnieżona trasa do Schroniska Andrzejówka Waligóra w tle

Waligóra (Góry Kamienne) – 15 minut i po bólu

Czytałam wcześniej różne relacje, głównie dotyczące wchodzenia na ten wierzchołek, i wszystkie zgodnie mówiły, że masakra, srogo i można ducha wyzionąć. Na szczęście… więcej

m

Pierwszym szczytem, na jaki weszliśmy, był Rogacz i droga tuż przed nim już się wypłaszczała do tego stopnia, że gdyby nie było oznaczenia, można by w ogóle nie zauważyć, że tam jest jakiś szczyt. Żeby było ciekawiej, to Rogacz był oznaczony w dwóch miejscach – najpierw tabliczką na drzewie przy drodze, a kawałek dalej oficjalną tabliczką ze szlakówkami. Od Rogacza do Schroniska na Magurce Wilkowskiej szliśmy nadal pod górkę, ale to już był czysty spacer po tym, co przeszliśmy do tej pory.

Tabliczka na drzewie Rogacz Beskid Mały
Tabliczka na drzewie Rogacz
Oficjalna tabliczka i szlakówki na Rogaczu Beskid Mały
Oficjalna tabliczka i szlakówki na Rogaczu

Po drodze minęliśmy Chatę na Magurce. Nie należy mylić tego obiektu ze schroniskiem, które jest nieco dalej. W Chacie na Magurce mieści się sklepik, są ławki i drewniane stoły, żeby przystanąć i, jedząc drugie śniadanie, podziwiać panoramę Beskidu Śląskiego, jest huśtawka, duża zagroda dla koni, chyba można tu też przenocować, a żeby jeszcze uatrakcyjnić to miejsce, gospodarze zorganizowali cieszący się dużym zainteresowaniem Instaspot w postaci drewnianego, królewskiego tronu, na którym można zasiąść na chwilę i zrobić sobie zdjęcie na tle gór. Będzie to miejsce dobrze widać na filmie, który opublikuję w najbliższym czasie na Youtube.

Ja na drewnianym tronie przy Chacie na Magurce

Nie zatrzymywaliśmy się długo przy Chacie na Magurce. Nasz postój zaplanowaliśmy dopiero w schronisku, gdzie mieliśmy nadzieję zostawić plecaki i na Czupel udać się już bez obciążenia, bo i tak mieliśmy tą samą drogą do schroniska potem wracać. Kontynuowaliśmy nasz marsz o wiele przyjemniejszą i prawie płaską już ścieżką.

Wchodząc na Magurkę Wilkowicką od strony Chaty na Magurce, minęliśmy najpierw po lewej stronie kapliczkę z obrazem Matki Boskiej, a naszym oczom ukazało się schronisko. Otoczone jest ono dużą polaną, która jest popularnym miejscem piknikowym dla rodzin i grupek znajomych, którzy rozsiani byli tu i tam na trawie. Można stąd podziwiać widoki na Beskid Mały, Śląski i Żywiecki. Na szczycie Magurki Wilkowickiej jest jeszcze nadajnik radiowo-telewizyjny, a parę kroków za schroniskiem znajduje się budynek kształtem przypominający nieco skocznię narciarską – to budynek zaplecza ośrodka narciarstwa biegowego.

Przez Magurkę Wilkowicką przebiegają 4 pętle narciarskie z homologacją Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Jeśli zawitasz tu zimą i zobaczysz ślady nart na śniegu, tworzące tory, nie zadeptuj ich – korzystają z nich narciarze biegowi, a tutejsze trasy są darmowe.

Schronisko na Magurce Wilkowickiej wybudowano już w 1903 roku, ale pierwotny, drewniany budynek, spłonął parę lat później. Możesz się zdziwić, ale ten obecny – murowany – powstał w 1913 roku. Przetrwał wojny i inne zawieruchy, a w latach 70-tych został gruntownie wyremontowany i wygląda dziś naprawdę ładnie. Nie wiem jak wyglądają pokoje, jednak gdybym miała oceniać tylko po wyglądzie ogólnodostępnych toalet, to podejrzewam, że standard jest naprawdę dobry.

kapliczka z obrazem Matki Boskiej przy Schronisku na Magurce Wilkowickiej
Kapliczka z obrazem Matki Boskiej przy Schronisku na Magurce Wilkowickiej
droga do Schroniska na Magurce Wilkowickiej
Schronisko na Magurce Wilkowickiej
Schronisko na Magurce Wilkowickiej
Schronisko na Magurce Wilkowickiej

Po niedługiej przerwie regeneracyjnej, ruszyliśmy spod schroniska niebieskim szlakiem na Czupel. Szczęśliwie mogliśmy zostawić plecaki i wrócić po nie później, więc od razu szło nam się lepiej 😉 Dojście na Czupel zajmuje na tej trasie około 45 minut. Droga biegnie niemal na płasko, dopiero przed samym szczytem jest minimalne podejście.

Na widoki po drodze nie ma co liczyć – cała góra jest gęsto porośnięta lasem i niewiele poza nim widać, choć mniej więcej w 2/3 drogi mija się ogrodzoną polanę. Miejsce łatwo rozpoznać po ułożonych przy ścieżce po prawej kamiennych kopczykach, które przyciągają uwagę. Na tej polanie, jeszcze przed I Wojną Światową, było schronisko potocznie nazywane “Widok na Tatry”, które można było z niego przy dobrej pogodzie podziwiać. Niestety, spłonęło w 1967 roku i zostały po nim jedynie ogrodzone ruiny.

Trochę zarośnięty punkt widokowy na trasie z Magurki Wilkowickiej na Czupel
Trochę zarośnięty punkt widokowy na trasie z Magurki Wilkowickiej na Czupel w miejscu, gdzie dawniej stało schronisko “widok na Tatry”
Jeden z nielicznych punktów widokowych na trasie do Czupla na miejscu dawnego schroniska Widok na Tatry
Kamienne piramidki w pobliżu miejsca, gdzie dawniej stało schronisko “Widok na Tatry”

Szczyt Czupla, podobnie jak wcześniej Rogacza, z łatwością można by ominąć, gdyby ktoś nie postawił na nim tabliczki informującej przechodnia o fakcie, że właśnie zdobył najwyższą górę Beskidu Małego. Sam wierzchołek przypomina trochę rondo, na środku którego powstały kamienne piramidki, ułożone zapewne przez odwiedzających. Wokół jest kilka ławek, jest więc nawet gdzie przysiąść. Obok drzewa z tabliczką, znajduje się też słupek ze skrzyneczką, która skrywa w sobie to, po co wielu tak naprawdę tu przychodzi – pieczątkę.

Nasza wizyta na Czuplu przypadła akurat na sierpniowy długi weekend, zatem zarówno na szlaku wcześniej, jak i na samym szczycie, było trochę tłoczno. Ludzie wylegli tłumnie korzystać z pięknej pogody. Niektórzy przyprowadzili także swoje czworonogi, choć ja osobiście nie mam przekonania czy kazanie psu chodzić po drodze usłanej drobnymi kamieniami, w dodatku w upał, jest dla tego psa takim świetnym pomysłem. Być może się nie znam, jednak powątpiewam trochę.

Czupel - ja na szczycie

Droga powrotna do schroniska zajęła nam również ok. 45 minut. Może niecałe. Odebraliśmy plecaki (które po uzgodnieniu zostawiliśmy po prostu w kącie przy barze, bo schronisko nie ma żadnej osobnej przechowalni) i zrobiliśmy sobie niedługą przerwę na odpoczynek.

Do Straconki schodziliśmy zielonym szlakiem. Przez króciutki kawałek prowadzi on razem z żółtym, czerwonym i niebieskim, po chwili niebieski i zielony odbiły w prawo, by za kolejną chwilę również się rozejść. Ten odcinek miał 4 km i trzeba było nim zejść niespełna 500 metrów. Zejście było w miarę równomierne, były dwa nieco bardziej płaskie odcinki, ale niedługie. Taki wariant jest całkiem korzystny i dzięki temu szlak jest dość łatwy. Oczywiście, zwłaszcza w wyższych partiach, idzie się po dość drobnych, luźnych kamieniach, niemniej niżej droga staje się bardziej leśna i kamienie nie są już tak uciążliwe.

Jeden czy dwa szczyty?

Czytając na temat wejścia na Czupel, trafiłam na informację, że ludzie trafiali na dwie tabliczki z nazwą szczytu, przy czym jedna miała dopisek “szczyt Korony Gór Polski”. Oba miejsca znajdowały się kilkadziesiąt metrów od siebie. Kiedy szliśmy niebieskim szlakiem w sierpniu 2023, pierwszej z tych tabliczek już na drzewie nie było. Powieszono za to informację, że szczyt jest 30 metrów dalej i właściwy kierunek wskazuje strzałka. Wygląda na to, że sprawa została już uregulowana i “prawomocny” szczyt jest w rzeczywistości tylko jeden.

m

Gdzie znaleźć pieczątkę?

Upragniony stempel do książeczki KGP (albo innej, do zeszytu, czy gdzie tam je zbierasz – ja kiedyś zbierałam na pocztówkach) znajdziesz w skrzyneczce na szczycie. Niestety, te skrzyneczkowe pieczątki szczytowe lubią czasem dostawać nóżek i znikać z miejsca stałego pobytu w tajemniczych okolicznościach.

Jeśli zdarzy się taka sytuacja, że Twoja wędrówka zakończy się sukcesem i po osiągnięciu szczytu nie zastaniesz na nim pieczątki, możesz takowe znaleźć również w Schronisku na Magurce Wilkowickiej. Umieszczono je zaraz nieopodal wejścia do schroniska, więc nie musisz przeciskać się przez żadną kolejkę czy coś. Odpowiednie pieczątki znajdziesz również w Chacie na Magurce, barze Gawra na Przełęczy Przegibek (przy parkingu), w Chacie Studenckiej na Rogaczu i w wybranych obiektach, które znajdują się w pobliskich miejscowościach. Całą listę tych miejsc znajdziesz tutaj (musisz tylko przewinąć sobie stronę i znaleźć Czupel).

Na deser – film 🙂

Opis działa na wyobraźnię, ale jeśli należysz do tych, co jednak wolą zobaczyć, to spieszę Ci z pomocą i tym oto filmem z naszej wycieczki na Czupel. Miłego oglądania!

A jak zasubskrybujesz mój kanał na YouTube to już żaden film Ci nie umknie 🙂

Leave a Comment

* Używając tego formularza, wyrażasz zgodę na przechowywanie Twoich danych przez tę stronę zgodnie z polityką prywatności.

Ta strona potrzebuje ciastek (cookies), żeby poprawnie działać. Bez tego ciężko ją zapędzić do roboty :) Niech żre na zdrowie! Co to za ciastka?