Home GÓRYGóry w PolsceSudety Kowadło (989 m n.p.m.) – Góry Złote

Kowadło (989 m n.p.m.) – Góry Złote

by Dominika
ja na szczycie Kowadła Góry Złote

To miała być szybka akcja – podjeżdżamy samochodem do Bielic, parkujemy, potem 45 minut marszu zielonym szlakiem na Kowadło oraz tą samą drogą powrót i dalej w długą. Brzmi jak plan? Kiedy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że rzeczywistość już turla się po glebie ze śmiechu…

Jeśli czytasz mojego bloga regularnie, to może pamiętasz, że jedną próbę zdobycia Kowadła już podjęliśmy w sierpniu. Wtedy zielony szlak z Bielic był zamknięty ze względu na wycinkę lasu. Pisałam o tym tutaj. Później okazało się, że mogliśmy ten zakaz zignorować albo w ogóle pójść inną drogą, ale w momencie podejmowania decyzji nie wiedzieliśmy o tym.

Kiedy więc w listopadzie postanowiliśmy wyskoczyć na chwilę w Góry Opawskie, żeby zdobyć Biskupią Kopę (o czym możesz przeczytać klikając tu), w naszych głowach pojawiła się myśl, żeby do Bielic jeszcze raz podjechać dosłownie na chwilę, po drodze, wejść na Kowadło i pojechać dalej. Zwykle staramy się nie działać na zasadzie – przyjechać, zdobyć główny szczyt i żegnaj – ale po danych górach trochę się przejść, żeby je poznać. Góry Złote jednak nie zachęcały nas do nawiązania bliższej znajomości. Jak nie szalone upały na +400 stopni, to zamknięty szlak, jak nie zamknięty szlak to…

Artykuł zawiera linki afiliacyjne (programy partnerskie). Oznacza to, że jeżeli zdecydujesz się na zakup (np. rezerwację noclegu), ja otrzymam z tego niewielką prowizję. Link afiliacyjny nie ma wpływu na wysokość ceny i nic Cię nie kosztuje. A mi pomoże kontynuować pracę na blogu, żeby dostarczać Ci wartościowych treści 🙂

Niespodzianka

Na początku wszystko szło pięknie. Rano wyjechaliśmy z Głuchołazów i przez Nysę, Złoty Stok, Lądek Zdrój oraz Stronie Śląskie dojechaliśmy do Bielic. Pogoda, jak na listopad, była wprost wymarzona – może nieco chłodno, ale za to chwilami świeciło cudowne słońce, które podkreślało piękno jesiennych barw. Więc jedziemy tak sobie beztrosko, aż tu nagle…

…remont nawierzchni. Już na początku miejscowości przywitała nas ekipa remontowa i ciężki sprzęt do kładzenia asfaltu. Nie ma przejazdu. Do szlaku też się nie da dojść, bo on jest na drugim końcu wioski, a tam na całej długości trwają prace drogowe.

– To co? Do trzech razy sztuka? – pomyślałam.

Taki pech. Jak nie urok to przemarsz wojsk radzieckich. Taka prosta góra i tyle komplikacji!

Zatrzymaliśmy samochód i zagadaliśmy chwilę z panami drogowcami. Rozmowa skleiła się szybko, zwłaszcza jak jeden z nich rzucił okiem na naszą rejestrację, a że też pochodzi z okolic Szczecina, to od razu jakoś tak miło się zrobiło. Panowie wprawdzie pozbawili nas wszelkich złudzeń – jeśli jeszcze jakieś mieliśmy – odnośnie przejechania przez wieś do miejsca parkingowego, skąd moglibyśmy ruszyć na szczyt zielonym szlakiem, ale powiedzieli, że spokojnie możemy zostawić samochód przy ich autach i na szczyt wejść inną drogą.

remont drogi w Bielicach
świeżutki asfalt w Bielicach

Jeśli podoba Ci się to, co robię, możesz mi pomóc robić to dalej 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jak nie szlakiem, to…

O tej innej opcji słyszeliśmy już w sierpniu i mgliście pamiętałam, o którą chodziło. Trochę mniej mi się ten wariant podobał, gdyż akurat ten jeden raz nie wzięłam mapy, bo przecież tam zielonym szlakiem to jest jedna prosta, krótka droga, to na co nam mapa, nie? A tu klops.

Trudno. Dzień jest ładny, trasa krótka i nie aż tak skomplikowana, żeby nie dało się dojść bez mapy. A trzeci raz na ten koniec świata nie mieliśmy ochoty się tarabanić. Postanowiliśmy, że idziemy.

Na Kowadło wiedzie bowiem jeszcze druga droga, która w zasadzie jest trasą narciarską, ale korzystają z niej nie tylko narciarze. Szczególnie jak nie ma śniegu 😉 Można nią dojść wzdłuż zbocza góry do zielonego szlaku i potem na szczyt Kowadła od południowej strony, a można dojść na Przełęcz Piekło (Sadlo Peklo) i dalej grzbietem gór do celu od północy.

My wybraliśmy ten drugi wariant, który w szczegółach opiszę niżej.

prosta alternatywna droga na Kowadło

Ale od początku – jak tu dojechać?

Skądkolwiek w Polsce chcesz dojechać w Góry Złote, w pierwszej kolejności powinnaś kierować się na Kłodzko, a w drugiej na Lądek Zdrój i Stronie Śląskie albo Złoty Stok. Najczęstszą bazą wypadową w Góry Złote są Lądek Zdrój oraz Złoty Stok (północna część) oraz niewielka wieś Bielice (stąd najbliżej jest do wejścia na Kowadło) i nie jest to przesadą, jak napiszę, że to istny koniec świata.

Do Lądka Zdroju dostać się możesz:

  • komunikacją zbiorową:
    • pociągiem – najprawdopodobniej po drodze zaliczysz przesiadkę we Wrocławiu (być może w Wałbrzychu, zależy skąd jedziesz) oraz w Kłodzku. Aktualnie (luty 2023) nie ma połączenia kolejowego do samego Lądka Zdroju – w Kłodzku musisz przejść kawałek od stacji PKP (Kłodzko Miasto) na tutejszy Dworzec PKS i stąd kolej oferuje dalszy transport autobusem (bilet na całą trasę możesz kupić na stronie PKP – z odcinkiem autobusowym włącznie);
    • autobusem, busem – Twoja trasa zapewne będzie przebiegać analogicznie, jak w przypadku kolei – przez Wrocław lub Wałbrzych, potem Kłodzko i do Lądka Zdroju (bilety można kupić bezpośrednio u kierowcy)
  • własnym transportem – w tym przypadku kieruj się na Wałbrzych, jeśli jedziesz z południowo-zachodniego kawałka Polski, a z całej reszty kraju – na Wrocław. Dalej zmierzaj w stronę Kłodzka i stąd już rzut beretem do Lądka Zdroju.

Natomiast do Bielic nie ma aktualnie (luty 2023) żadnego połączenia komunikacji zbiorowej. Kilka lat temu kursowały na tej trasie PKSy, ale podczas pandemii połączenia zostały zawieszone i jak dotąd nie wróciły. Do Bielic dojedziesz jedynie własnym samochodem lub jeśli ktoś zechce Cię zabrać ze sobą z drogi. Sprawdziliśmy drugi wariant w sierpniu – ze złapaniem stopa nie było żadnego problemu. Ludzie raczej mają świadomość, że tu nic nie jeździ, ruch samochodowy też jest niezbyt duży, dlatego tym chętniej się zatrzymują, żeby poratować człowieka w potrzebie.

Przejście przez mostek na Białej Lądeckiej w Bielicach

Bielice – parkingi na końcu świata

Nieprzypadkowo podkreślam, że Bielice to koniec świata. Wyobraź sobie, że nie dość, że nie jeździ tam żaden autobus ani nic nawet w środku wakacji, to jeszcze nie znajdziesz tam nawet małego, wiejskiego sklepu. Ani jednego. Najbliższy punkt zaopatrzenia w cokolwiek jest chyba w Stroniu Śląskim kilkanaście kilometrów stąd. Weź to pod uwagę i zrób odpowiednie zaopatrzenie, jeśli zamierzasz spędzić tu więcej niż 1 dzień np. pod namiotem (bo jeśli nocujesz na którejś z tutejszych kwater, to chyba większość z nich oferuje też posiłki, ale upewnij się czy tak jest). Restauracji też żadnej tu nie znajdziesz. Po prostu nic. Kilkanaście domów, jakiś wyciąg narciarski, mały kościół, rzeka, brak zasięgu komórkowego i ze 3 parkingi samochodowe. W zasadzie to wszystko.

Zimą Bielice są niezłą bazą dla narciarzy biegowych, ale latem, jak się zdaje, przybywają tu głównie ludzie, którzy zdobywają Koronę Gór Polski, ponieważ z wioski prowadzą szlaki na pobliskie dwa szczyty z Korony – Kowadło w Górach ZłotychRudawiec w Górach Bialskich. Większość osób przyjeżdża tu na chwilę, własnym samochodem, zdobywa jeden bądź oba szczyty i jedzie dalej. To zdecydowanie nie jest obszar masowej turystyki, co ma oczywiście swoje plusy, a jedyne większe skupiska ludzi spotkasz właśnie na jednym z tutejszych parkingów.

Rudawiec przycisk

W Bielicach samochód możesz zostawić:

  • przy przystanku autobusowym, gdzie zaczyna się żółty szlak na Czernicę (nie tym przystanku przy kościele, tylko kawałek dalej za mostkiem);
  • przy siedzibie Nadleśnictwa Bielice i Chacie na Końcu Świata – na przeciwko Leśniczówki jest miejsce na kilka samochodów, ale jest go naprawdę niewiele;
  • na bezpłatnym parkingu dla narciarzy biegowych bardziej w głębi doliny, który jest udostępniany od grudnia do marca i, przy braku innych opcji, można spróbować tam.

Poza tym jest jeszcze całkiem spory parking przy drodze na początku Bielic, przy Chacie Cyborga – tu bym się jednak upewniła czy nie jest on tylko dla gości obiektu albo czy można tam zostawić swój wehikuł za opłatą.

W razie ponadprzeciętnych tłumów i problemów z sensownym zaparkowaniem samochodu, można zapytać o taką możliwość któregoś z tutejszych gospodarzy. To się będzie jednak zapewne wiązało z jakąś opłatą za postój.

c

Bielice – gdzie znaleźć nocleg?

Z noclegami w Bielicach to nie taka prosta sprawa. O ile na dłuższy pobyt coś się może znajdzie, szczególnie jeśli podróżujesz w większym gronie, to na jedną noc znaleźć kwaterę w środku wakacji okazało się być nie lada wyzwaniem.

Ostatecznie, po wielu wykonanych telefonach i tak samo wielu odmowach, znaleźliśmy nocleg u Baptystów w Domu na Skale. Warunki znajdziesz u nich schroniskowe i nawet sami żartowali, że pełnią w okolicy trochę właśnie funkcję schroniska. Gospodarze są przemiłymi ludźmi, a spokój, jaki u nich panuje, po prostu urzeka. Jeśli więc szukasz pojedynczego noclegu, zajrzyj na ich stronę i skontaktuj się z nimi.

Bielice to istny koniec świata, więc może okazać się dobrym miejscem na urlop, jeśli potrzebujesz odpocząć od wszystkiego. Włącznie z zasięgiem komórkowym. Tylko Ty, Twoja rodzina lub znajomi, łąki, lasy, góry, strumienie i świerszcze w sierpniowy wieczór. Brzmi kusząco?

Tylko dobrze jest się trochę pospieszyć. Bielice to bardzo niewielka miejscowość i choć obiektów noclegowych jest kilka, to nie są one duże i sporo z nich już jest zajęte. Dlatego dobrze jest zaplanować urlop tu ze sporym wyprzedzeniem, a poniższa mapka może Ci w tym pomóc.

Booking.com

c

Kowadło – jak wejść na szczyt?

Najprościej na świecie jest podjechać (albo przejść) na koniec Bielic i stamtąd zielonym szlakiem udać się prosto do celu. Trasa jest krótka, a wejście na szczyt nie powinno zająć Ci więcej niż 45 minut. Na poniższej mapce możesz zobaczyć przebieg szlaku, ale Ci go nie opiszę, bo póki co nie dane mi było nim przejść. Może się kiedyś skuszę, by przyjechać tu trzeci raz i spróbować, choć nie obiecuję.

A co jeśli masz pecha i szlak jest zamknięty? Albo remontują akurat drogę? Wówczas możesz skorzystać z drugiego wariantu dojścia na szczyt, którym poszliśmy my, a który możesz zobaczyć na poniższej mapie.

Ta trasa zaczyna się zaraz za Chatą Cyborga i najpierw musisz skręcić od głównej szosy w lewo i przejść mostkiem przez rzeczkę – Białą Lądecką. Przez dłuższy czas będziesz iść szeroką, utwardzoną drogą. Po chwili mijasz ostatnie zabudowania i wchodzisz w las, a zaraz potem czeka Cię leciutkie podejście. Naprawdę lekkie. Droga najpierw skręca lekko w prawo, potem zaraz łukiem w lewo, aż dojdziesz do skrzyżowania, na którym masz wybór – w prawo albo w lewo.

boczna droga za Chatą Cyborga prowadząca na Kowadło
Droga skręcająca w lewo zaraz za Chatą Cyborga i prowadząca na Kowadło (na zdjęciu zejście, zaraz za zakrętem są już zabudowania Bielic)
alternatywna droga na Kowadło
Alternatywna droga na Kowadło trasą narciarską

My wybraliśmy drogę w lewo. Przeszliśmy następnie dłuższy fragment niemal po płaskim. W którymś momencie znów doszliśmy do skrzyżowania i tym razem wybraliśmy drogę, która po łuku prowadziła pod górkę w prawo. Okazało się to dobrym wyborem. Po kolejnym dłuższym płaskim i prostym odcinku, znaleźliśmy pierwsze “oznakowanie” wskazujące kierunek na Kowadło.

Wymalowany na leżącej na ziemi kłodzie “drogowskaz” na Kowadło kierował nas drogą ostro pod górę. To najbardziej strony odcinek na całej trasie, ale wcale nie jakiś bardzo okrutny, a w dodatku krótki. Zaprowadził on nas do Przełęczy Piekło, z której już niebiesko-żółto-zielonym szlakiem poszliśmy prosto na szczyt. Droga w tym miejscu jest dużo węższa niż dotąd, a dodatkowo momentami mocno kamienista, więc uważaj jak będzie mokro.

Schodziliśmy tą samą trasą.

 

 

Możesz się zdziwić, dlaczego poszliśmy takim dużym łukiem zamiast zwyczajnie prosto, jak na mapie prowadzi przerywana linia symbolizująca ścieżkę. Już mówię: te drogi, po których szliśmy były częściowo oznakowanym szlakiem narciarskim i woleliśmy się ich trzymać, a ten krótki łącznik, który jest zaznaczony na mapie, w terenie wyglądał jak “ktoś chyba tędy kiedyś szedł tu ostro pod górę, ale pewności nie ma czy to jest jakaś droga”. Po prostu. To nie była wyraźna ścieżka, raczej wrażenie wydeptanej nitki pomiędzy krzakami. Na tym etapie jeszcze nie byliśmy tak zdesperowani, żeby na azymut trawersować zbocze góry przez krzaczory. Potem na szczęście też nie musieliśmy tego robić.

drogowskaz na Kowadło wymalowany na leżącej na ziemi kłodzie
“Drogowskaz” na Kowadło w miejscu, gdzie należy zejść z trasy narciarskiej ostro pod górę na Przełęcz Piekło
krótki fragment ostrzejszego podejścia alternatywną drogą na Kowadło
Jedyne ostrzejrze podejście na trasie (zdjęcie trochę je wypłaszcza)
Przełęcz Piekło
Przełęcz Piekło
drogowskaz na Kowadło na Przełęczy Piekło
“Drogowskaz” na Kowadło na Przełęczy Piekło (ale tu już prowadzi normalny znakowany szlak)
znaczki solidarność polsko-czesko-słowacka które spotykaliśmy na szlaku
Znaczek solidarności polsko-czesko-słowackiej: sporo takich widzieliśmy na szlaku wzdłuż granicy polsko-czeskiej
kamienisty odcinek drogi pomiędzy Przełęczą Piekło a Kowadłem
Im bliżej wierzchołka Kowadła, tym droga robi się bardziej kamienista

Jeśli na tym pierwszym skrzyżowaniu, o którym pisałam nad powyższą mapką, skręcisz w prawo, wówczas czeka Cię dłuższy kawałek niemal po płaskim trasą narciarską, która doprowadzi Cię do zielonego szlaku. Potem nie będzie już nic prostszego, jak podążać za znaczkami pod górę na Kowadło. Tę opcję możesz zobaczyć na mapie poniżej.

Oba warianty trasy mają w zasadzie taką samą długość i podobny stopień trudności. Oba są bardzo łatwe i przyjemne.

Góry Złote – najwyższy szczyt?

Co to w ogóle za pytanie?! – możesz pomyśleć, bo skoro Kowadło jest w Koronie Gór Polski, to przecież jasnym jest, że musi być najwyższe w swoim paśmie, nieprawdaż? A guzik. Wcale nie musi.

O tym, że dany szczyt, dumnie figurujący w wykazie Korony Gór Polski, niekoniecznie jest tym najwyższym, mieliśmy już okazję przekonać się chociażby przy Chełmcu w Górach Wałbrzyskich. To nie jedyny taki przypadek, a już prawdziwym hitem w tym temacie jest Rudawiec, który nie dość, że nie jest najwyższym szczytem Gór Bialskich, to jeszcze nie ma pewności, że owe góry rzeczywiście jako osobne pasmo istnieją (o tej historii możesz poczytać tutaj). Nikomu też nie przeszkadza do Korony zaliczać górę, której szczyt nie jest nawet graniczny, ale sam wierzchołek w całości znajduje się po stronie czeskiej (mowa o Orlicy, o której poczytasz tu).

Czyżby zatem Kowadło wcale nie było najwyższym szczytem Gór Złotych? Dokładnie tak.

To który jest najwyższy? – zapytasz.

Odpowiedź na to pytanie może być zaskakująca: to zależy. Głównie od tego czy uznajesz Góry Bialskie za osobne pasmo górskie, czy bliżej Ci do traktowania ich jako części Gór Złotych.

Jeśli to pierwsze: wówczas za najwyższy szczyt należałoby uznać Smrek Trójkątny (Smrek), który ma 1107 m n.p.m. Z Kowadła dojdziesz na niego żółtym szlakiem, który prowadzi przez górę bardzo blisko jej wierzchołka, ale nie przez sam szczyt. Być może to właśnie było powodem tego, że to Kowadło, a nie Smrek Trójkątny, może poszczycić się miejscem w Koronie, a może chodziło o… “noty za styl”.

Jak już wspominałam przy okazji innych gór, przy zaliczaniu danego szczytu do Korony Gór Polski brane były pod uwagę trzy kryteria:

  • bycie najwyższym,
  • na szczyt powinien prowadzić oznakowany szlak,
  • atrakcyjność krajoznawcza.

Nie wiem czy w momencie ustalania listy Korony Gór Polski na Smrek Trójkątny prowadził żółty szlak (nawet jeśli ciut obok szczytu), ale to właśnie trzeci punkt mógł być w tej sprawie decydujący. Smrek jest taką sobie górą porośniętą lasem, na której nic ciekawego nie ma. Kowadło być może też nie powala atrakcyjnością, ale na jego szczycie jest trochę fajnych skałek. W zestawieniu “nic” kontra “skałki” te drugie mogły stanowić silny argument za kandydaturą Kowadła.

Sytuacja zaczyna się komplikować, gdy uznamy, że Góry Bialskie nie są żadnym osobnym pasmem, lecz częścią Gór Złotych. Wtedy do gry wchodzą dodatkowo Brusek (1116 m np.m.) oraz Postawna (1117 m n.p.m). Wiele źródeł właśnie tę drugą górę podaje jako najwyższy szczyt Gór Złotych. Niemniej żaden z nich nie spełnia drugiego kryterium – nie prowadzą na nie oznakowane szlaki. Poza rzeczywistą wyższością, pozostaje im więc jeszcze tylko ta moralna, bo do Korony Gór Polski zaliczone być nie mogą.

c

Kowadło – gdzie pieczątka?

Najprostsza odpowiedź na pytanie o to gdzie szukać pamiątkowej pieczątki z Kowadła brzmi: w skrzyneczce na szczycie góry.

I chyba zazwyczaj rzeczywiście tam jest. My również ją zastaliśmy na miejscu. Aczkolwiek nie jest tajemnicą, że czasem te szczytowe pieczątki “dostają nóżek”, a mówiąc dosadniej – bywają zwyczajnie kradzione. Co wtedy?

Poza szczytem, pieczątkami dysponują również niektóre obiekty w Bielicach: Chata Cyborga, Dom Gościnny u Majów oraz Agroturystyka “U Eli”. W przypadku gdyby pamiątkowy stempel ze szczytu był akurat na wakacjach, można zapukać do któregoś z tych miejsc, a gospodarze poratują w potrzebie.

Kowadło - Góry Złote - szczyt
Szczyt Kowadła – pieczątka mieszka w drewnianej budce

Podsumowanie

  • Kowadło nie jest wcale najwyższym szczytem Gór Złotych, ale jest zaliczane do Korony Gór Polski;
  • wejście na Kowadło jest bardzo proste;
  • najbardziej popularny jest zielony szlak z Bielic, ale gdyby dostęp do niego był ograniczony, wówczas można skorzystać z alternatywnej drogi (częściowo trasa narciarska);
  • zielonym szlakiem zdobędziesz upragniony szczyt w około 45 minut, alternatywne drogi są nieco dłuższe, a ich pokonanie zajmie Ci około 1 godz 20 minut (w jedną stronę);
  • w Bielicach nie ma sklepu, restauracji, zasięgu komórkowego, nic nie ma poza paroma obiektami noclegowymi, więc jeśli planujesz zostać tu dłużej niż tylko na atak szczytowy, zabierz ze sobą zapas jedzenia i wody (albo upewnij się, że Twój obiekt oferuje Ci wyżywienie);
  • Góry Złote nie są szczególnie popularne wśród turystów, masz więc szansę nie spotkać na tutejszych szlakach nikogo (zwłaszcza poza tym jednym zielonym szlakiem na Kowadło i poza ścisłym sezonem wakacyjnym).

Leave a Comment

* Używając tego formularza, wyrażasz zgodę na przechowywanie Twoich danych przez tę stronę zgodnie z polityką prywatności.

Zobacz więcej

Ta strona potrzebuje ciastek (cookies), żeby poprawnie działać. Bez tego ciężko ją zapędzić do roboty :) Niech żre na zdrowie! Co to za ciastka?