Coraz większymi krokami zbliżają się Święta i koniec roku, a wraz z nim czas na wszelkie podsumowania i snucie planów na rok kolejny. Właściwie to każdy inny dzień w roku jest równie dobry na koniec jakiegoś etapu i początek nowego i chyba tylko nowa pula urlopowa w pracy sprawia, że jednak sztampowo czynię to wraz z ostatnimi kartkami kalendarza 😉
Na planowanie jeszcze przyjdzie czas, więc dziś tylko krótkie podsumowanie.
Ten rok nie był szczególnie bogaty w możliwości podróżnicze. Był dość zajętym rokiem, ale w innych obszarach. Tak naprawdę to udało nam się pojechać tylko raz, na chwilę, na weekend do Barcelony, a i z samej Barcelony nie za wiele zdążyliśmy zobaczyć, bo naszym celem był wyścig MotoGP, który się tam wtedy odbywał. Przylecieliśmy do Barcelony późno w nocy z czwartku na piątek, żeby cały weekend, od wczesnych godzin rannych do około 16.00, spędzać na torze wyścigowym, w upale, kurzu i hałasie motocykli 😉 Na ambitniejsze zwiedzanie nie starczyło już czasu, ale może kiedyś jeszcze odwiedzimy to miasto by się z nim troszkę lepiej poznać.
Ale… ku własnemu zdziwieniu stwierdziłam podczas tego wyjazdu, że po raz pierwszy w życiu byłam nad Morzem Śródziemnym! Byłam w Nowym Jorku, Australii, w kawałku Azji, w różnych miejscach w Europie – ale nad Morzem Śródziemnym wcześniej nigdy! W związku z tym, w przyszłym roku zamierzam to trochę nadrobić 😉
Co zatem zostało mi w pamięci z tego roku? Motocykle, Morze Śródziemne i drzewka pomarańczowe, rosnące sobie jakby nigdy nic na zwykłym osiedlowym trawniku pomiędzy blokami.
Co w planach na kolejny rok? Zobaczymy 🙂



























