Home Szarym Okiem Podsumowanie roku 2021

Podsumowanie roku 2021

by Dominika
samotny wędrowiec z plecakiem na plaży pomiędzy Rowami a Łebą

Przyszedł czas na tradycyjne grudniowe podsumowanie kończącego się powoli anno domini 2021 i nie oszukujmy się – nie był to łatwy rok. Nie był łatwy dla całej branży turystycznej, ale też wielu innych. Ciekawa jestem czy na którymś blogu podróżniczym znajdzie się notatka, że mijający właśnie rok był super-mega-ultra-wspaniały. Dla większości chyba jednak nie aż tak. Ale czy to znaczy, że 2021 był zły? Nie wydaje mi się.

Teraz Polska w praktyce

W związku z ciągle zmieniającymi się przepisami w różnych częściach świata, niepewnością podróży, czy wręcz przedłużającym się zamknięciem niektórych krajów, zagraniczne wojaże oczywiście odbywały się, ale nie na taką skalę, jak dawniej. Ten rok, podobnie jak 2020, minął bardziej pod znakiem odkrywania tego, że w Polsce również są ciekawe, warte zobaczenia miejsca, że krajobrazy mamy też niczego sobie i właściwie to jest dobry pretekst, żeby pozwiedzać bliższe okolice i odwiedzić miejsca, w których się nigdy nie było (albo bardzo dawno), bo to blisko i “zawsze jest czas” (który jakoś nigdy nie nadchodzi).

Nie inaczej było u nas. Bardzo przemawia do mnie akcja #podróżujdotutaj zorganizowana przez Marcina Nowaka z gdziewyjechac.pl (znani też jako Wędrowne Motyle), bo uważam, że oczywiście super jest zwiedzać świat i zdecydowanie warto go poznawać szeroko i odkrywać jego piękną różnorodność, ale tak samo warto jest znać to, co się ma na co dzień “pod nosem”. Trochę głupio znać kraje na drugim końcu świata, a nie znać okolic własnego miasta, z którego się pochodzi. Albo własnego kraju. Stąd uważam, że czas pandemii, to doskonały czas, żeby nadrobić to i owo oraz odwiedzić miejsca, na które wcześniej tego czasu brakowało.

Widok na okolicę z Góry Czcibora koło Cedyni
Panorama ze Wzgórza Czcibora koło Cedyni, woj. zachodniopomorskie

Zdobywamy Koronę Gór Polski

A gdyby tak to zwiedzanie Polski połączyć z pewnym wyzwaniem? I to wcale nie takim małym! Do Korony Gór Polski wlicza się bowiem 28 szczytów w różnych pasmach górskich w rozmaitych częściach kraju. Jest to zatem doskonały sposób na eksplorowanie zakątków Polski, motywacja do częstszych wycieczek w góry, które oboje bardzo lubimy i pewna tematyczna klamra, nadająca temu spójności.

Na pomysł zdobywania Korony Gór Polski wpadłam właśnie w grudniu zeszłego roku. Zapisałam nas z związku z tym do Klubu Zdobywców Gór i zaopatrzyłam w niezbędne książeczki do zbierania pieczątek i wklejania zdjęć z kolejnych osiągniętych szczytów. Nieśmiało planowałam, że uda nam się w 2021 roku wdrapać na 3 szczyty. Tymczasem zdobyliśmy ich aż 6!

Zaczęliśmy w kwietniu od Wielkiej Sowy w Górach Sowich. To była krótka wycieczka i do ostatniego niemal dnia nie było pewności czy w ogóle dojdzie do skutku przez ogłoszony chwilę wcześniej w Polsce kolejny lockdown. Ale udało się. W jeszcze zimowej scenerii zdobyliśmy Wielką Sowę dwukrotnie (więcej o tym przeczytasz –> tutaj) i przeszliśmy ładnych parę kilometrów po różnych szlakach Gór Sowich.

mglisty las w Górach Sowich
W Górach Sowich towarzyszyły nam mgły, a na niektórych fragmentach szlaków śnieg

Ten sukces rozbudził nasze apetyty na góry jeszcze bardziej, choć z kolejną wyprawą przyszło nam poczekać aż do jesieni. Ale było warto! Naprawdę nie wiem dlaczego nigdy dotąd nie byłam w polskich górach jesienią. Byłam wiosną, latem, nawet zimą, jesienią jakoś nie. To był duży błąd! Jesień w górach jest cudowna! Pośród oszałamiających kolorów liści drzew i z naprawdę dużym szczęściem pogodowym przedeptaliśmy w październiku 5 fragmentów różnych pasm górskich, zdobywając przy tym 5 kolejnych szczytów zaliczanych do Korony Gór Polski. Z tej wycieczki powstał gotowy pomysł na aktywny urlop w górach, o którym możesz poczytać –> tutaj. Nam marginesie dodam, że w Góry Izerskie to ja jeszcze wrócę i któregoś dnia poświęcę im osobny, obszerniejszy opis.

Aktywny urlop w górach widok z Gór Kaczawskich na Góry Sokole i Karkonosze
Widok na Góry Sokole i Karkonosze (bardzo w tle i w chmurach) z niebieskiego szlaku w Górach Kaczawskich

Przeszłam Bałtyk!

Oczywiście nie w poprzek do Szwecji czy coś! Chociaż… po samym Bałtyku w tym roku również chodziłam. Miało to miejsce w lutym 2021 roku, kiedy temperatury na wybrzeżu osiągnęły minus kilkanaście stopni i Morze Bałtyckie w strefie przybrzeżnej zamarzło na tyle, że można było po nim spacerować. Nie wierzysz? Zdjęcia z naszej wycieczki po skutym lodem morzu możesz znaleźć na końcu wpisu o naszych zimowych eskapadach –> tutaj. A dodatkowo mam dla Ciebie krótki film ze spaceru po zamarzniętym morzu w Międzyzdrojach –> o tutaj. Wybitnym filmowcem to ja raczej nie zostanę, w dodatku miałam do dyspozycji tylko komórkę, ale tak czy inaczej film robi wrażenie!

człowiek stojący na zamarzniętym Morzu Bałtyckim w Międzyzdrojach
Tak wyglądał zamarznięty Bałtyk w lutym 2021 w Międzyzdrojach

Jednak mówiąc “przeszłam Bałtyk” mam na myśli pokonanie pieszo trasy wzdłuż polskiego wybrzeża od Świnoujścia do Helu. Dokładnie tak! Przeszłam łącznie 413 km, w dużej części po plaży, czasem lasem w pasie nadmorskim, z jednym wyjątkiem na odcinku Jarosławiec – Ustka, gdzie niestety trzeba odbić od brzegu i przedreptać ok. 30 km po asfalcie, żeby ominąć poligon wojskowy. To było jedno z moich marzeń od lat i wyjątkowo cieszę się, że w 2021 roku wreszcie je spełniłam. Dodatkowo większość trasy, bo od Świnoujścia aż do Łeby, przeszłam sama, a w Łebie dołączył do mnie Krzysiek i ostatnie ponad 100 km przedreptaliśmy już we dwójkę. Przejście całości zajęło mi 18 dni, w tym 2 dni postoju w Łebie na odpoczynek i oczekiwanie na przyjazd Krzyśka.

ja idąca plażą z plecakiem pieszo ze świnoujścia na hel pomiędzy Rowami a Łebą
W Słowińskim Parku Narodowym pomiędzy Rowami a Łebą

Z tej wędrówki powstało kilka wpisów na blogu, w tym o przygotowaniach do tego przedsięwzięcia, ale też opisujących poszczególne plaże na polskim wybrzeżu oraz z polecajkami noclegów na trasie, gdybyś miał ochotę też porwać się na takie wyzwanie. Bo, muszę przyznać, znaleźć nocleg dla jednej osoby na jedną noc nad morzem, nawet nie w ścisłym sezonie, to naprawdę jest wyzwanie. W związku z tym uznałam, że spis miejsc, w których udało mi się znaleźć nocleg, może być przydatny dla każdego, kto ma podobne marzenie. Wszystkie wpisy odnoszące się do przejścia wybrzeża Bałtyku znajdziesz pod tagiem wędrówki z plecakiem.

Tak naprawdę na blogu znalazła się ostatecznie niewielka część ogromnej całości wrażeń, przygód i przemyśleń, które towarzyszyły mi przez te prawie 3 tygodnie wędrówki. Sporo informacji, wrażeń i relacji możesz znaleźć w zapisanych stories na moim Instagramie. W kolejce na opracowanie czeka mnóstwo materiału filmowego, który kiedyś z pewnością złożę w jakiś niedługi film, ale nie wiem kiedy. Gdyby chcieć opisać i zobrazować całość tej wyprawy, musiałabym chyba napisać książkę. I to może nie jest wcale taki zły pomysł 😉

widok na plażę pomiędzy Ustką z Rowami z czerwonego Szlaku Nadmorskiego
Czerwony Szlak Nadmorski, droga po klifach pomiędzy Ustką a Rowami

Odkrywaliśmy okolice

Być może wiesz, że na co dzień mieszkamy w Szczecinie, nasze okolice zatem to rejony województwa zachodniopomorskiego. Zaczęło się od… pracy z domu. W październiku zeszłego roku mnie i wszystkich z mojej firmy oddelegowano do pracy zdalnej z domu i – w moim przypadku – stan ten trwał do marca 2021 roku. Krzysiek, ze względu na specyfikę swojej pracy, jeździł do niej codziennie normalnie, ale ja zostałam poniekąd uziemiona. To nas dodatkowo zmotywowało do organizowania sobie w weekendy jednodniowych wycieczek po okolicach, żebym nie siedziała cały tydzień w domu i nie oszalała od tego. A że wyjątkowo ładna zima sprzyjała wypadom w teren, tym chętniej to czyniliśmy.

nad zamarziętym Wieleckim Stawem Szczecin Jezierzyce
Staw Wielecki w zimowej scenerii – czarny szlak PTTK w Szczecinie Jezierzycach

I tak przeszliśmy w 2021 roku kilka szlaków PTTK w obrębie Szczecina, odwiedziliśmy wieżę Quistorpa w Lasku Arkońskim w zimowej scenerii, odwiedziliśmy Nowe Warpno oraz Trzebież nad Zalewem Szczecińskim, poszwędaliśmy się nieco po Puszczy WkrzańskiejPuszczy Bukowej, chodziliśmy po zamarzniętym Jeziorze Głębokim, kilka razy pojechaliśmy w różne zakątki Wyspy Wolin i wybraliśmy się do Cedyni na Górę Czcibora i najdalej wysunięty na zachód punkt Polski w Osinowie Dolnym. Część z tych miejsc została już opisana na blogu, inne czekają jeszcze na swoją kolej (do Wolina to się przymierzam już od naprawdę dawna, zamiast tego zbieram ciągle nowe materiały i zdjęcia).

kamień w najdalej wysuniętym na zachód punkcie Polski Osinów Dolny koło Cedyni

Przypominam, że początek roku 2021 i jeszcze okolice Wielkanocy, to był ciągle czas lockdownów i ciężko było zaplanować jakiś dłuższy wypad. Te jednodniowe wycieczki naprawdę bardzo dobrze nam robiły i z pewnością będziemy je kontynuować. Są bowiem doskonałym uzupełnieniem urlopów, kiedy nie bardzo można się wyrwać na dłużej, ale gdzieś by się pojechało. Mamy to szczęście, że nad morze możemy dojechać w nieco ponad godzinę pociągiem. W podobnym czasie możemy wybyć nad jedno z zachodniopomorskich jezior. Tylko w góry to jednak mamy kawałek i tego bardzo żałujemy (chociaż… zdarzyło mi się kiedyś wpaść na parę godzin na piwo do Wrocławia… wtedy jakieś 3,5-4 h w jedną stronę, teraz pewnie dłużej 😉 ). Teraz, jak już droga S3 prowadzi aż do Bolkowa, nawet wypad na 1 dzień w góry, choć szalony, to jednak nie jest nierealny. Ale akurat tam to wolałabym móc pobyć nieco dłużej.

Jaki był ten 2021 rok?

Czy przeczytawszy powyższe podsumowanie można uznać, że był on zły? Ależ nie! Wprawdzie w sferze osobistej początek miał jeszcze dość parszywy i podobnie jego końcówka dała nam nieco popalić, ale poza tym i poza faktem, że świat nadal pogrąża się w pandemicznym szaleństwie, to 2021 rok był dla nas całkiem udany. Podróżniczo nie miałam od 2021 większych oczekiwań, a mimo to udało nam się całkiem sporo planów zrealizować. W międzyczasie dodając do kolejki oczekujących nowe pomysły. I to takie, że już się nie możemy doczekać!

O planach na kolejny rok stworzę niedługo osobny wpis, ale najpierw musimy nieco posiedzieć nad kalendarzem i trochę te luźne pomysły poukładać.

Tymczasem życzę Tobie wesołych Świąt, niezależnie od tego czy i jak świętujesz, oraz żeby nadchodzący 2022 rok Cię nie zawiódł 🙂

Jeśli spodobał Ci się mój wpis, będzie mi miło, gdy go udostępnisz 🙂

Leave a Comment

* Używając tego formularza, wyrażasz zgodę na przechowywanie Twoich danych przez tę stronę zgodnie z polityką prywatności.

Zobacz więcej

Ta strona potrzebuje ciastek (cookies), żeby poprawnie działać. Bez tego ciężko ją zapędzić do roboty :) Niech żre na zdrowie! Co to za ciastka?